Ścięgno achillesa jest najbardziej wytrzymałym ścięgnem w naszym organizmie. Mimo to coraz więcej osób ma z nim problemy. Idealnie pokazuje to poniższy wykres z 33-letniego badania, które sprawdzało jak często ludzie zrywają to ścięgno.

Wykres pokazuje, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu (ok. 1980 r.) zerwanie ścięgna achillesa było ekstremalnie rzadkie. Każdego roku na 100 tys. osób notowano ok. 3 przypadki. Obecnie (dane z 2011 r.) wartość ta wzrosła ponad 7-krotnie.

A to tylko dane dotyczące najgorszego scenariusza jakim jest zerwanie ścięgna. Znacznie większą grupę ludzi tworzą osoby, które miewają bóle w okolicy stopy / kostki przez co nie mogą prowadzić życia jakie by chcieli (np. uprawianie sportu), ale nigdy nie dochodzą do krawędzi jaką jest zerwanie ścięgna. Szacuje się, że aż ok. 10% osób miewia tego typu bóle. (dane dla USA).

Oznacza to, że najprawdopodobniej każdy z nas zna kogoś z problemem w okolicach ścięgna achillesa. Dziś opowiemy sobie co jest przyczyną problemów z okolicą kostki / ścięgna achillesa i jak pozbyć się bólu?

Aby móc odpowiedzieć na te pytania musimy zrozumieć, w jaki sposób pracuje nasza łydka. Najłatwiej wyobrazić sobie ją jako amortyzator. Jeśli spróbujemy poskakać chwilę na piętach na prostych nogach, zrozumiemy jak ważne jest amortyzowanie siły uderzenia naszego ciała o ziemię przy każdym kroku.

Zdrowe ścięgno achillesa działa w ten sposób, że przy każdym kroku przekazuje siłę uderzenia stopy o ziemię w górę, aż do mięśni łydki (brzuchaty i płaszczkowaty) 

Samo ścięgno nie ma możliwości tłumienia siły uderzenia. Tylko „podaje” ją dalej do mięśni, które są idealnie zaprojektowane do wytłumiania siły. Aby robić to efektywnie w trakcie każdego kroku / skoku / lądowania kostka kołysze się z jednej strony na drugą przechodząc od pozycji „supinated” do „pronated” (patrz obrazek niżej).

Niestety te słowa nie mają ładnego tłumaczenia w języku polskim dlatego przyjęły się ich spolszczenia: (supinacja i pronacja). Słowa te oznaczają dwa krańcowe stany pomiędzy którymi kostka się kołysze.

Po co tak właściwie kostka się kołysze?
Jest to majstersztyk mechaniki pozwalający lepiej tłumić drgania. Chodzi o to, że tylko niewielka część mięśni w łydce przebiega pionowo z góry na dół. Kolejne włókna z racji braku miejsca w przestrzeni są coraz bardziej wybrzuszone przez co kierunek ich preferowanej pracy także odbiega od pionu. Gdyby kostka cały czas była w jednej pozycji (np. neutralnej) to tylko środkowa część łydki miałaby okazję popracować, a boki byłyby nieużywane.

Pozycja supinacyjna pozwala idealnie obciążyć łydkę od zewnętrznej strony, a pozycja pronacyjna od strony wewnętrznej. W ten sposób w trakcie całego lądowania najpierw pracują zewnętrzne włókna łydki. Później coraz bardziej środkowe. I na końcu wewnętrzne. Oczywiście w praktyce to przejście jest bardzo płynne i zapewnia równomierne rozłożenie siły na wszystkie włókna mięśni łydki, dzięki czemu żadna ich część nie musi pracować ponad normę.

Zrozumienie tego opisu pozwala nam z góry wytypować 2 miejsca, w których coś może pójść nie tak:

  • Twoje mięśnie łydki są spięte i skrócone przez co nie mogą wykorzystać swojej pełnej siły amortyzującej.
  • Twoja kostka nie ma możliwości kołysania się pomiędzy pozycją supinacyjną i pronacyjną w wystarczająco dużym zakresie ruchu, przez co siła uderzenia o ziemie nie jest dostarczana równomiernie do wszystkich obszarów mięśnia.

Rozwiązanie tych dwóch problemów sprawi, że siły uderzania o ziemię przy chodzeniu / bieganiu / skakaniu będą wytłumiane przez te struktury, które zostały do tego anatomicznie przystosowane. Dopóki ta siła nie zostanie ujarzmiona będzie rozpraszać się tak jak jej się podoba, co w praktyce oznacza bóle w najróżniejszych miejscach w okolicy stopy / kostki / achillesa.

Ale przecież ja rozciągam łydkę!
Każdy kto ma problem z achillesem i przewinął się już przez kilku lekarzy i sporo stron internetowych wie, że łydkę trzeba rozciągać, co pozwoli mięśniom dobrze pracować w roli amortyzatorów. Ten punkt pokrywa się nawet z pierwszym z naszej listy i jest jak najbardziej poprawny. Niestety większość osób rozciąga się nie tak jak powinno, a tak jak im wygodnie. Już tłumaczę o co mi chodzi.

Większość z nas nie ma problemu z wejściem w pozycję pronacyjną. Ba, jest to pozycja stopy, w którą naturalnie chce ona wpaść jeśli nie powstrzymamy jej przed tym mięśniami. Oznacza to, że za każdym razem gdy niedbale stoimy, rozciągamy naszą stopę do wchodzenia coraz głębiej w pozycję pronacyjną. Mówiąc prościej, nasza kostka zapada się do środka.

Ogromy problem mamy za to z drugiej strony zakresu ruchu, czyli w okolicach supinacji. Niestety o zakres ruchu w tę stronę musimy zadbać sami, gdyż grawitacja zawsze będzie zachęcać nas do pronacji. Sporo osób (w tym ja w przeszłości) na początku, gdy odkrywa czym jest pozycja pronacji, a czym supinacji, ma ogromny problem z wyobrażeniem sobie jak powinna wyglądać stopa, która jest w supinacji. Tak długo żyliśmy z naszą kostką w okolicach pronacyjnych, że problem sprawia nam powrócenie do pozycji neutralnej, a co dopiero rozciągnięcie / zmobilizowanie kostki do wejścia w supinację.

Jakkolwiek ciężko sobie to na początku wyobrazić, da się to zrobić tak jak da się zmobilizować każdy inny staw do pracy w zaprojektowanym dla niego przez anatomię zakresie ruchu. Mi dojście do ładu z moim uciążliwym ścięgnem zajęło kilka tygodni (poprzedzonych niestety wieloma miesiącami przekopywania się przez najróżniejsze materiały).

Wracając do problemów z rozciąganiem. 99% osób, które widziałem jak rozciągały łydkę, robiły to z kostką skołysaną w stronę pronacji. Jest to pozycja wygodniejsza dla nas. Możemy w niej zrobić większy wykrok, przez co myślimy, że robimy większe (lepsze) rozciąganie, co oczywiście nie jest prawdą. Problem jest taki, że w pozycji pronacji nasza łydka jest już wystarczająco rozciągnięta, a jeśli się spina to głównie dlatego, że na co dzień każemy jej pracować za kolegów, którzy odpowiadają za amortyzację w pozycji supinacyjnej. To tak jakbyśmy uspokajali mięsień, aby mózg nauczył się, że nic mu nie grozi i go rozluźnił, a zaraz dokładali mu 2 razy więcej pracy niż anatomia dla niego przeznaczyła. W ten sposób nigdy nie rozluźnimy łydki.

O konkretnych ćwiczeniach będziemy mówić innym razem. Dziś bardziej zależy mi na samym wyjaśnieniu procesu powstawania problemów ze ścięgnem achillesa. Jeśli dojdziesz do poziomu, w którym będziesz w stanie pracować mięśniami łydki ze stopą ustawioną w pozycji supinacyjnej, ból odejdzie zanim się obejrzysz.

Na zakończenie chciałbym przyjrzeć się temu jak z problemem bolących okolic kostki / achillesa radzą sobie lekarze i które z nich są dobre, a które złe:

odpoczynek – jedno z najczęstszych i najbardziej błędnych zaleceń. Oczywiście nie chodzi o to, aby zagryźć zęby i z bolącą nogą na siłę iść biegać, ale zrozumienie mechanizmu powstawania problemu sugeruje nam, że pierwotną przyczyną jest to, że nie potrafimy w kostce przyjąć takiej pozycji, która sprawi, że nieaktywna dotąd część łydki ruszy do pracy. Choćbyśmy odpoczywali 100 lat to odpoczynek nic w tej kwestii nie zmieni.

smarowanie maścią, opaski stabilizujące na kostkę – ani jedno ani drugie nijak nie przybliża nas do rozwiązania problemu. Maść może zmniejszyć chwilowo odczuwanie bólu, opaska może zmniejszać w mózgu nasz strach przed ruchem, ale to tylko leczenie objawów.

wkładki ortopedyczne – pozwalają one szybko zniwelować ból w krótkim terminie i spowodować ogromne szkody w nieco dłuższym. Chodzi o to, że jeśli osoba, która ma tendencję do przebywania w okolicach pronacji, dostaje podkładkę, ma ona sztucznie utrzymywać stopę w relatywnie neutralnej pozycji. Normalnie do utrzymania neutralnej pozycji stopy, człowiek musi włożyć nieco energii, aby zwalczyć grawitacyjną zachętę do wejścia w pronację. Wkładka pozwala stopie udawać, że jest w neutralnej pozycji bez używania mięśni do jej utrzymywania. Konsekwencje takiego stanu warto będzie opisać w oddzielnym artykule, ale nie trudno się domyślić, że takie oszukiwanie organizmu nie może skończyć się dobrze z mechanicznego punktu widzenia.

płaskostopie i inne zmiany strukturalne – czasem lekarz rozkłada ręce mówiąc, że problem wynika ze zwyrodnień. Np. że mamy płaskostopie i to jest przyczyną problemu. O ile sama diagnoza płaskostopia może być poprawna to zupełnie nie przeszkadza ona w zwiększeniu mobilności kołysania kostki i pozbyciu się bólu. Badania ładnie pokazały, że niemal każdy z nas ma zmiany strukturalne / zwyrodnieniowe. O większości z nich nawet nigdy się nie dowiemy, że je mieliśmy, bo nie będą dawać żadnych objawów. Niestety lekarze często widząc w okolicy jakąś zmianę strukturalną z góry zakładają, że to ona jest problemem, a w znacznej większości przypadków tak nie jest. Niezależnie od kształtu i ustawienia twoich kości (poza na prawdę skrajnymi przypadkami), Twoje ciało ma tak ogromne zdolności adaptacyjne, że jesteś w stanie funkcjonować bez bólu.

zastrzyk ze sterydów – czasem gdy nie ma już pomysłu na leczenie, lekarz proponuje zastrzyk w okolicę ścięgna. Dowiedz się co to za zastrzyk i jeśli jest to steryd to uciekaj. Zastrzyk ze sterydów ma za zadanie zniwelować ból w danej okolicy i może robić to skutecznie jeśli lekarz trafi w odpowiednie miejsce. Kosztem takiej ulgi jest to, że steryd rozpuszcza / niszczy cały kolagen dookoła. Dokładnie ten sam kolagen, który tworzy twoje ścięgno. Oznacza to, że nawet jeśli teraz pozbędziesz się bólu to w przyszłości twoje szanse na ponowny problem (tym razem poważniejszy) drastycznie rosną. Jednocześnie łatwo zauważyć, że po raz kolejny jest to tylko leczenie objawu jakim jest ból, a nie jego przyczyny.

Jeśli znasz kogo komu ten artykuł mógłby pomóc proszę podziel się z nim.

O AUTORZE

MSc PT Filip Rudnicki

Programista, fizjoterapeuta. Od 12 lat pracuje jako analityk. Autor badań z zakresu biomechaniki. Twórca licznych narzędzi pomiarowych umożliwiających lepsze poznanie mechaniki ludzkiego ciała (sEMG, system mapowania nacisku stóp, IMU).

Jeśli ból przeszkadza Ci w uprawianiu sportu, skontaktuj się ze mną, a najprawdopodobniej będę w stanie Ci pomóc.

Tags:

21 komentarzy

  1. […] Ale to nie wszystko. Gdyby kręgosłup został pozostawiony sam sobie, zwyrodnienia pojawiłyby się bardzo szybko. Prawdziwa potęga kręgosłupa tkwi w jego umiejętności przenoszenia siły ściskającej na siłę napinającą mięśnie, a jak pamiętamy z poprzednich artykułów, mięśnie są idealnymi „wytłumiaczami” niechcianej energii. […]

  2. Cześć. Czy możesz podać ćwiczenia na supinację kostki o której piszesz i do której dojście zajęło ci kilka tygodni?
    Masz fenomenalne artykuły i nie mogę się id tej wiedzy oderwać.
    Czekam tylko na przykładowe ćwiczenia na rozwiązywanie poszczególnych problemów.
    Pozdrawiam

    • Dziękuję 🙂 Cieszę się, że moja wiedza przydaje się też innym. Już któraś osoba dopytuje się o te ćwiczenia, także napiszę o nich jakich artykuł w najbliższym czasie.

      • Podbijam 🙂
        Naczytałem się o achilles tendonitis naprawdę wiele, ale nie trafiłem dotychczas na informację o tym żeby istotnym było ćwiczenie w pozycji supinacji. Bardzo interesujące! Proszę o więcej na ten temat.

  3. Akurat ze sciegnem achillesa nigdy nie miałem problemu a trenuje 12lat, ale widzę że piszesz negatywnie o wkładkach, niestety ja mam takie plaskostopie którego nie da się żadnymi ćwiczeniami poprawić…
    nie ma takiej możliwości, więc niestety wkładki są niezbędne żeby rusztowanie się nie zawaliło!

  4. Również proszę o ćwiczenia o których mowa, to bardzo interesujące. Znam osobę która zerwała ścięgno chce jej pomóc. Bardzo proszę o odpowiedź na podanego emaila. Od niedawna interesuje się tematyką wad postaw, to niesamowite jak wiele zależy od prawidłowego rozwoju w dzieciństwie. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź ☺️

  5. Wow. Trafiłem na tą stronę całkowitym przylądkiem, próbując zdiagnozować moje problemy w przysiadzie, i od tego czasu nie mogę się od teorii ruchu oderwać. Mega dużo ciekawych artykułów. Proszę o „wincyyj” 😊

  6. Strona bardzo interesująca, dużo świetnych analiz. Po przeczytaniu kilku chętnie dowiedziałabym się, co dalej? Jak ćwiczyć, żeby uniknąć kontuzji, poprawić biomechanikę biegu, zwiększyć swoje możliwości?

  7. Hej,

    Minęło trochę czasu od tego artykułu. Natknąłem się na niego, bo mam w tej chwili taki problem. Problem, który zatruwa mi życie. Lubię mocno i dużo trenować, a nie mogę, bo szlag mnie trafia z lewym achillesem. Kiedyś samoczynnie, tj bez wiedzy na ten temat, wyleczyłem uciążliwość treningiem crossfit. Jak również ból kolana.
    Ale to nie jest rozwiązanie, bo trzeba wiedzieć co robić, a nie fuksem coś zrobić. Nie wiem, czy jeszcze bloga prowadzisz, ale przejrzałem całego i nie było artykułu odnośnie ćwiczeń na poprawę/wylecznie się z tej dolegliwości, czy tam poprawne ustawianie stopy. Jak jeszcze jesteś i to czytasz, to proszę Cie pomóż. Tutaj nie chodzi o ból, bo i tak ćwiczę w bólu, ale o utraconą totalnie radość i siłę (tą w głowie) z treningu. A muszę też formę poprawić, jednak kontuzje mi nie pozwalają. Daj znać 🙂

  8. Witam,
    przydarzyła mi się również przygoda ze zapaleniem ścięgna Achillesa, po zwiększeniu obciążeń biegowych. Leczenie było prowadzone według klasycznych zaleceń : rehabilitacja, ćwiczenia, masaż , akupunktura, smarowanie i proces zapalny jeśli ustępował to niezauważalnie, bardzo powoli. Taki stan trwał ok. 6 miesięcy .Przy normalnym chodzeniu nie bolało, przy bieganiu ból powracał. I tak rozpoczęła się przygoda z teorią pól torsyjnych. Dzięki cewkom Mishina całość leczenia trwała około 3-4 tygodnie. Po bieganiu nie wracał ból i do tej pory jest OK. Przykładałem cewki w miejsce bólu ścięgna po 30 minut 2 razy dziennie Pole elektrostatyczne generowane przez cewki poprawia krążenie krwi i odżywianie tkanek, nasyca komórki tlenem i podnosi ich potencjał elektryczny. Leczenie zakończone sukcesem.

    • Jako, że jest to dość kontrowersyjny pogląd, to czy może Pan dołączyć odniesienia do jakichś badań, które potwierdzałyby, że:
      – urządzenie, o którym Pan wspomina generuje pole elektrostatyczne.
      – pole elektrostatyczne poprawia krążenie krwi, odżywianie tkanek, nasyca komórki tlenem i podnosi ich potencjał elektryczny

      Wierzę, że Pana stan się poprawił, jednak wyjaśnień dlaczego tak się stało jest kilka. Czasem jako wytłumaczenie dlaczego stan się poprawił, podświadomie wybieramy niekoniecznie najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń, ale tę co do której najbardziej chcielibyśmy, aby była prawdziwa.

  9. Technologia opiera się o wynalazki m.in. Nikola Tesli i jego sposób bifilarnego nawijania cewek, do których przyłożony sygnał elektryczny o drganiach harmonicznych określonej częstotliwości wzbudza siłę Lorentza , a to generuje pole elektrostatyczne , a dokładnie wichr elektrostatyczny w przedziale 250-400kHz . Urządzenie wykorzystujące tę technologię zostało po badaniach trwających ok. 4 lata uznane przez Ministerstwo Zdrowia Federacji Rosyjskiej za medyczne i może być stosowane oficjalnie zarówno indywidualnie jak i w placówkach służby zdrowia. Myślę ,że dobrze wszystko w tym okresie sprawdzili. Badania nie są w ogólnym dostępie, ale są lekcje prowadzone z wynalazcą Aleksandrem Mishinem , gdzie wyjaśnia szczegółowo teorię i przebiegające procesy . Pole magnetyczne również pomaga w wielu problemach ,stosowane jest w gabinetach fizjoterapetycznych ,a badań żadnych nie ma i naukowo nie ma wyjaśnienia teorii, dlaczego tak się dzieje. Wynalazca mówi wprost : tam gdzie kończą się możliwości medycyny zaczyna się działanie zasad fizyki i biochemii , przecież sama natura generuje różne zagrożenia dla naszego organizmu, ale i antidotum , kwestia ,żeby je znaleźć.
    https://www.youtube.com/watch?v=8EjifgZewCU&t=642s

    • Ad. „Technologia opiera się o wynalazki m.in. Nikola Tesli i jego sposób bifilarnego nawijania cewek” –

      Czy na pewno nie myli Pan pola elektrostatycznego z elektromagnetycznym? Niestety mój rosyjski jest zbyt słaby, aby zweryfikować jakich pojęć używa sam autor wstawionego filmiku, ale:
      -przejrzałem patent Tesli z 1894 r. dotyczący bifilarnego nawijania cewek
      – dodatkowo zgłębiłem wiedzę na temat tego jak jak taka konstrukcja działa (dobrze wytłumaczone jest to np: tu: https://www.youtube.com/watch?v=5B58pEh8F3E).
      – Tu z kolei pokazano jak tego typu cewkę zastosowano do przesłania energii pomiędzy dwoma cewkami metodą indukcji (w taki sam sposób działają np. ładowarki bezprzewodowe): https://www.youtube.com/watch?v=WI3GYNLh5Mc

      i okazuje się, że bifilarna cewka Tesli z punktu widzenia zasady działa jest zwykłą cewką, która dodatkowo potrafi działać jako kondensator, co pozwala na zastosowanie mniejszego zewnętrznego kondensatora w celu uzyskania rezonansu LC. Oznacza to, że mówimy tu o sile elektromagnetyczniej, a nie elektrostatycznej.

      Ad. „wzbudza siłę Lorentza , a to generuje pole elektrostatyczne , a dokładnie wichr elektrostatyczny w przedziale 250-400kHz” –

      Nieprawda. Siła Lorentza jest siłą, która działa na cząstkę posiadająca ładunek elektryczny poruszającą się w polu magnetycznym, a z Pana opisu wynika, że wzbudzona siła Lorenza generuje pole elektrostatyczne, a to nieprawda.

      Częstotliwość o której Pan pisze to najprawdopodobniej częstotliwość drgań pola elektromagnetycznego wynikająca z rezonansu pomiędzy wspomnianą cewką i kondensatorem. Obwody tego typu wykorzystuje się np. w radiach. https://pl.wikipedia.org/wiki/Obw%C3%B3d_rezonansowy_LC

      Jeśli kogoś interesuje co „siedzi” w tego typu urządzeniach od strony elektronicznej, na tej stronie można znaleźć schematy oraz opis samodzielnego tworzenia tego typu urządzenia: https://apsrus.ru/en/generator-vasileva-dlya-katushki-mishina-opisanie-shemy/

      Ad. „Urządzenie wykorzystujące tę technologię zostało po badaniach trwających ok. 4 lata uznane przez Ministerstwo Zdrowia Federacji Rosyjskiej za medyczne i może być stosowane oficjalnie zarówno indywidualnie jak i w placówkach służby zdrowia.” –

      Czy przypadkiem w tego typu badaniach nie wystarczy wykazać, że urządzenie nie szkodzi? Myślę, że gdyby w ramach „uznania urządzenia za medyczne” sprawdzano jego skuteczność, byłby dostępny jakiś raport lub wyniki badań to potwierdzające.

      Ad. „Badania nie są w ogólnym dostępie, ale są lekcje prowadzone z wynalazcą Aleksandrem Mishinem” –

      hmm czy to znaczy, że jeśli uważam, że wymyśliłem sposób na teleportację, ale nie potwierdzam tego w namacalny sposób lub w badaniach, tylko opowiadam o tym na swoich lekcjach, to wszystko jest ok i można uznać, że rzeczywiście potrafię się teleportować?

      Ad. „Pole magnetyczne również pomaga w wielu problemach ,stosowane jest w gabinetach fizjoterapetycznych,a badań żadnych nie ma i naukowo nie ma wyjaśnienia teorii, dlaczego tak się dzieje”

      Nieprawda. Rzeczywiście pole magnetyczne jest używane w fizykoterapii (o innych częstotliwościach niż te, o których Pan pisze) i potwierdzono badaniami, że taka terapia przyspiesza zrastanie się kości: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5121830/
      Co do innych korzyści wynikających z takiej terapii, są duże wątpliwości, ale jest na ten temat masa badań.

      Pana argument brzmi trochę jak: „innych zjawisk też nie potrafimy wyjaśniać, więc po co drążyć jak działają cewki Mishina”.

      Podsumowując moją wypowiedź, w tego typu dyskusjach, zawsze najbardziej zastanawia mnie to, że gdyby opisana przez Pana procedura leczenia bólu Achillesa (3-4 tygodnie przykładania cewki 2 razy dziennie po 30 min) była naprawdę skuteczna, to ktoś sprytny już dawno, by otworzył swój gabinet, w którym leczyłby tą metodą. Bez żadnych żmudnych ćwiczeń, mających na celu poprawienie motoryki ciała. Gdyby wyniki takiego leczenia był dobre, pocztą pantoflową po roku wieść rozeszłaby się na taką skalę, że taka osoba nie mogłaby się opędzić od klientów, a lokalni fizjoterapeuci poszliby z torbami. Za zarobione pieniądze można by sfinansować, które jeszcze bardziej potwierdziłyby skuteczność leczenia, co przełożyłoby się na jeszcze więcej chętnych (a z tego co rozumiem, ból Achillesa nie jest jedynym na co taka cewka rzekomo pomaga, więc klientów by nie zabrakło). Tu pojawia się pytanie dlaczego tak się nie dzieje?

      I jeszcze raz wspomnę, że jak najbardziej wierzę, że Pana stan się poprawił. Po prostu czasem jako wytłumaczenie dlaczego stan się poprawił, podświadomie wybieramy niekoniecznie najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń, ale tę co do której najbardziej chcielibyśmy, aby była prawdziwa.

  10. Gdyby wszystko było takie proste to można by poskładać różne teorię jak klocki Lego, a tak nie jest również w tym przypadku.
    Wiele błędów jest w pańskim rozumieniu , a mianowicie:
    – cewka jest nawinięta bifilarnie wg Tesli , ale ważny jest schemat jej podłączenia , a ten jest inny niż u Tesli. Przewód nr1 zasilamy na początku , przewód nr2 zasilamy na końcu , a oba przewody nie są ze sobą połączone.
    – podłączona cewka tworząca pole elektrostatyczne w trybie pojemnościowym C wymaga do konturu rezonansowego indukcji L , wtedy będzie kontur LC
    – wzór na siłę Lorentza to : Fcałk = Felektr + = Fmagn =Q(E+v×B)
    i jak widać występuje składowa elektryczna i magnetyczna, więc MAMY do czynienia z polem elektrostatycznym , natomiast składowa magnetyczna występuje w małej mierze i jest wykorzystywana , w tym przypadku , do sprawdzenia obecności pola. Możemy ją odpowiednim zestrojeniem wyeliminować i pozostaje samą składowa elektryczna.
    – co do przytoczonych badań na temat oddziaływania prozdrowotnego pola magnetycznego to opierają się tylko o konkretne przypadku leczenia i potwierdzeniu faktu , że ono pomaga w określonych sytuacjach i nic poza tym. Naukowo nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Kości zrastają się szybciej , bo…
    – 4 lata nie badano szkodliwości wypływu pola na organizm ,bo pole w tym zakresie częstotliwości nie powoduje żadnych skutków negatywnych dla zdrowych komórek ale skuteczności metody pod względem efektów jej stosowania. Najlepszym świadectwem skuteczności są opinie samych użytkowników, a tych jest tysiące. Jakoś nikt nie bada wpływu częstotliwości z zakresu 5G , technologia jest wprowadzana , a wiadomo z wiedzy wojskowej , że takie częstotliwości działają negatywnie na żywe organizmy.
    Myślę, że w miarę pojawiania się coraz większej ilości informacji na temat nowej technologii i jej skuteczności działania również u nas będzie rosło grono użytkowników. Fizjoterapeuci myślę, że nie powinni mieć obaw , a wręcz wykorzystywać ten sprzęt w swojej pracy.
    Być może , gdyby nie moje osobiste doświadczenia oraz osób, które na początku również negatywnie się na to zapatrywały ,aż do momentu zastosowania , miałbym podobne podejście jak Pan, ale to działa i jeszcze jak działa. Zanim coś innowacyjnego się przebije musi minąć trochę czasu. Myślę, że wystarczy się rozwodzić . Pozdrawiam.

    • Dziękuję za zwrócenie uwagi na inną konfigurację przewodów cewki i komponent elektryczny we wzorze Lorentza.

      Przeanalizowałem nową konfigurację i mam wrażenie, że nie zmienia to nic w kwestii istnienia bądź nie, pola elektrostatycznego wokół cewek. Wydaje mi się, że problem w naszym zrozumieniu się może wynikać z tego, że posługujemy się różnymi definicjami pola elektrostatycznego, przez co ciężko dogadać nam się w bardziej złożonych kwestiach dotyczących fizyki.

      Według mnie cewka w konfiguracji, którą Pan podał i którą można znaleźć np. na tej stronie: https://dma4you.wixsite.com/mishin-disk/vortex-tech-or-mishins-coil-disk po podłączeniu prądu zmiennego (a taki jest podłączany zgodnie z tym opisem i zdjęciami oscyloskopu) zgodnie z ogólnie znanymi zasadami fizyki będzie tworzyć dookoła zmienne pole elektromagnetyczyne. Nie jest ono elektrostatyczne. Z polem elektrostatycznym mielibyśmy do czynienia, gdybyśmy mieli np. potartą o sukno laskę ebonitową, którą przybliżalibyśmy do pacjenta. Wtedy pacjent poddawany byłby działaniu pola elektrostatycznego. Pole takie z zasady nie ma żadnej częstotliwości (jest statyczne).
      Rozumiem, że bifilarność nawinięcia cewek może zmieniać charakter tego pola (np. pola tworzone przez cewki mogą się wzajemnie znosić), ale nie spowoduje zmiany pola elektromagnetycznego na elektrostatyczne. W mojej ocenie potwierdzają to słowa z przytoczonej przeze mnie strony opisującej sposób budowy cewki, gdzie jest napisane: „a whole frequency spectrum is formed”, które mówią o częstotliwościach którymi chcemy oddziaływać, a więc nie o polu elektrostatycznym.

      Czy w Pana ocenie, takie spojrzenie odbiega od naukowej wiedzy na temat tego czym jest pole elektrostatyczne? Jeśli tak, to w którym miejscu? Jeśli nie to czy zjawiska opisywane przez autora cewki na pewno są mierzalne?

      Mam dodatkowe pytanie, które pomogłoby mi lepiej zrozumieć to co próbuje Pan przekazać: „Czym jest wichr elektrostatyczny”, o którym Pan wspomniał? Próbowałem znaleźć definicję tego zjawiska w naukowych źródłach, ale nie udało mi się. Czy wichr ten jest mierzalny? Np. oscyloskopem lub jakimś innym urządzeniem? Jeśli tak i jest on zmienny w czasie, to dlaczego nazywamy go elektostatycznym? Jeśli nie i jedynym jego potwierdzeniem jest istnienie minimalnego pola elektromagnetycznego, o którym Pan wspomniał (które można zobrazować budując cewkę z ledami, tak jak w załączonym przeze mnie artykule), to skąd wiemy, że ono w ogóle istnieje i nie jest wymysłem autora?

      Być może coś tu przekręcę i jeśli tak to proszę o sprostowanie, ale na podstawie Pana wypowiedzi mam wrażenie, że w Pana odczuciu pole elektromagnetyczne ma jakby dwie składowe: elektrostatyczną i magnetyczną, a według mnie dwie składowe to: elektryczna i magnetyczna. Mam wrażenie, że nazywanie w tym wypadku pola elektrycznego, elektrostatycznym jest błędem.

      Myślę jednak, że tego typu różnice i sam sposób działania cewek z punktu widzenia fizyki (choć mogą tworzyć ciekawe / zażarte dyskusje dla pasjonatów tego typu tematów, którymi mam wrażenie, że i ja i Pan jesteśmy), są tu tylko pobocznym tematem. Ważniejszym jest: „czy to pomaga?”

      I rozumiem, że jest sporo osób, które na podstawie własnych doświadczeń powiedzą, że tak, ale na bazie tego typu argumentów anegdotycznych popularność zdobyła np. homeopatia, która w późniejszych badaniach okazała się nie oferować nic lub niemal nic ponad efekt placebo).

      Jestem zwolennikiem alternatywnego podejścia do rozwiązywania problemów i mam świadomość, że współczesna medycyna w bardzo nieodpowiedni sposób podchodzi do leczenia wielu schorzeń , ale nie możemy popadać w drugą skrajność i uznawać, że samo to, że coś jest alternatywne, oznacza, że działa i nie wymaga przeprowadzenia badań to potwierdzających.

      Pisał Pan o badaniach trwających 4 lat, które miały za zadanie sprawdzić skuteczność cewek. Tego typu badania to skarb, ale napisał Pan jednocześnie, że: „Badania nie są w ogólnym dostępie”. To oznacza, że nie wiemy ilu pacjentów przebadano? Odnośnie jakiego schorzenia ich badano? Jak wyglądało zaślepianie badanych i badających? Itd. aż do ostatniego pytania: „Jaka była skuteczność?”. Nie wiemy na ten temat nic. W jaki sposób, ktoś inny miałby spróbować powtórzyć badanie, aby sprawdzić czy wyniki są powtarzalne, jeśli nic o nim nie wiemy?

      Co do przytoczonych przeze mnie badań na temat magnetyzmu pomagającego kościom się zrastać, to rozumiem, że nie tłumaczą one jak dane zjawisko działa, ale pokazują, że działa. W przypadku cewek, o których Pan wspomina, nie mamy takiego pokazania, że działają.

      Jak najbardziej nie wykluczam tego, że w przyszłości okaże się, że pewne pola czy częstotliwości mają prozdrowotne działanie na człowieka. Na stronie opisującej budowę cewki znalazłem nawet link do ciekawego wykładu w ramach TED pokazującego, że odpowiednie pole elektryczne może wstrzymywać zdolność podziału komórek nowotworowych. To rewelacyjna wiadomość, ale jest daleka droga od zauważenia takiego zjawiska, do obwieszczenia: „potrafimy leczyć raka”. Co jeśli np. po drodze w trakcie dalszych badań okaże się, że rzeczywiście komórki nowotworowe przestają się dzielić, ale te zwykłe także przez co odporność człowieka spadnie? To oczywiście tylko przykład i miejmy nadzieję, że tak nie będzie, ale myślę, że dobrze pokazuje on ryzyko zbytniego zachłyśnięcia się tym, że coś ma wpływ na ciało człowieka. Od razu chcielibyśmy, aby wpływ ten był jednoznacznie pozytywny. W mojej ocenie autor omawianych cewek wpisuje się w ten trend, ale też rozumiem, że w Pana ocenie może tak nie być i po prostu: „zanim coś innowacyjnego się przebije musi minąć trochę czasu”.

      Na zakończenie jeszcze chciałbym się odnieść do: „Jakoś nikt nie bada wpływu częstotliwości z zakresu 5G” – bo prawda jest taka, że tego typu badań jest sporo. Np. w tym zestawieniu z 2019 r. zebrano kilkadziesiąt z nich: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6765906/

  11. ciekawy wpis choć zainteresował mnie temat wkładek ortopedycznych. Od 20 lat gram regularnie w piłkę 1-5 razy w tygodniu oraz od 8 lat regularnie biegam 1-6 razy w tygodniu (zależy od danego roku i na czym się bardziej koncentruję). Jedynie ~4 lata temu miałem problem z achillesem po tym jak go delikatnie nadciągnałem na jednej grze i potem z nim grałęm i biegałęm przez kolejne 3 miesiące doprowadzając do ostrogi piętowej górnej. Natomiast w tym roku chciałem poprawić szybkośc w piłce i biegać spirnty na palcach i ogólnie poruszać się na palcach. Po 3 miesiącach przeciążyłem oba achillesy – przeszedłem rehabilitację. Następnie zapisałem się do jednego ze znanych trenerów do poprawy techniki biegowej – po wstępnej analizie obstawiał, że to prawa noga jest kontuzjogenna podczas gdy problem z achillesem pojawił się pierwszy razy. Anyway po wielu treningach znowu przeciażyłem achillesa- tym razem jednego i faktycznie prawego. Poszedłem do ortopedy i tutaj wyrok – powinienem nosić wkładki ortopedyczne – z RTG stóp wynika, że mam płaskostopie poprzeczne oraz dodatkowe kości łódkowate. Ponadto wspomniał, że wady to się poprawia do 15 roku życia a potem to nie jest naprawialne. A już na wizycie odnośnie wkładek kolejny wyrok – wszystkie buty do zmiany i pięta powinna być wyżej niż palce itp. i teraz pytanie skąd 2 przeciwne propozycje na rozwiązanie problemu?

    • 2 przeciwne propozycje na rozwiązanie problemu biorą się w tym wypadku stąd, że każda osoba spoglądająca na dowolny problem będzie postrzegała go przez przez swoje własne okulary:

      – Lekarz ortopeda zajmuje się leczeniem struktury (kości, więzadeł), więc dostrzegł problem w strukturze i uznał, że poprawa jej (poprzez np. uniesienie pięty w bucie / wkładkę) rozwiąże problem.

      – Trener biegowy zajmuje się analizą techniki biegowej, więc dostrzegł problem w technice biegowej i uznał, że poprawa techniki biegowej rozwiąże problem.

      Na tej samej zasadzie gdyby poszedł Pan do kogoś zajmującego się psychosomatyką, dostrzegłby nadmiar stresu w życiu i brak równowagi energetycznej i uznałby, że poprawa tych aspektów rozwiąże problem.

      Kto ma rację? Każdy ma rację w ramach swojej dziedziny, jednak to co pokazują badania, to złote zdanie, że: „nie potrzebujemy mieć idealnej struktury, żeby mieć idealną funkcję”. Idealnym przykładem jest tu Usain Bolt, który ze skoliozą i 12% dysproporcją w obciążaniu nóg jest najszybszym człowiekiem na świecie ( https://teoria-ruchu.pl/2021/10/w-pogoni-za-symetria-biegu/ )

      Odkrycie przez naukowców wspomnianej zależności pomiędzy strukturą i funkcją wywołało spore poruszenie, gdyż dotychczas przez wiele lat model: „musimy najpierw naprawić strukturę, aby naprawić funkcję” był obowiązującym standardem.

      Większość lekarzy ortopedów wciąż funkcjonuje według standardu, który obowiązywał przez długie lata ich pracy, stąd próba rozwiązania problemu przez podniesioną piętę w bucie itp. W uproszczeniu tego typu rozwiązanie działa na tej zasadzie, że skoro coś boli w danym zakresie ruchu (wydłużany Achilles), to nie dopuszczajmy do tego żeby Achilles był wydłużany (pięta podniesiona w stosunku do palców go skraca). Z jednej strony rozwiąże to problem bólu, ale z drugiej ta niwelacja bólu opiera się na zasadzie ala: „- boli mnie gdy robię taki ruch; – to proszę nie robić takiego ruchu”.

      Obecny poziom naukowej wiedzy od czasu wymyślenia tego typu metod poszedł już na tyle do przodu, że wiemy, że ograniczanie zakresu ruchomości czegokolwiek w ciele w tego typu przypadkach nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż zaburzenie pracy jednej okolicy ciała przełoży się na problemy w innych częściach i za pół roku będziemy się dziwić: „ledwo Achilles przestał mnie boleć, a teraz nagle biodro / kolano itp. mnie boli. Chyba jestem jakiś felerny.”

      Oczywiście są lekarze ortopedzi, którzy widząc właśnie np. ostrogę piętową na RTG, odsyłają pacjenta do fizjoterapeuty, bo wiedzą, że to typowo ich kwestia i to jest jak najbardziej na plus, ale nie każdy tak zrobi.

      Trener biegania za to znacznie bardziej skupi się na funkcji niż na strukturze, bo będzie wiedział, że sama ostroga nie boli. Boli nadmierne napięcie które panuje w Achillesie, a które wynika chociażby z dysbalansów mięśniowych, a ostroga którą można zobaczyć w RTG jest tylko jednym ze skutków tego napięcia, a nie jego przyczyną. I to jest jak najbardziej dobry kierunek rozumowania. Jeśli trener ten jest jednocześnie fizjoterapeutą to rewelacja, jeśli nie to w moim odczuciu protokół radzenia sobie z tego typu problemem powinien być następujący:

      1. – praca z fizjoterapeutą (wyrównywanie dysbalansów mięśniowych itp. mocno oparta na ćwiczeniach)
      2. – dopiero w dalszej fazie – praca z trenerem biegania (poprawa mechaniki biegu jest zwykle potrzebna, ale często problemem jest to, że nasze ciało nie jest wystarczająco dobrze przygotowane do pracy nad koordynacją. Dlatego najpierw fizjo, a dopiero potem trener.
      3. – jeśli kość nie jest złamana / pęknięta, to w kontuzjach typowo przeciążeniowych ortopeda powinien być ostatnim wyborem (dopiero, jeśli wszystkie wcześniejsze zawiodły).

Skomentuj Łukasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.